Uh... Mama i te jej pomysły. Usiłuje nauczyć mnie, jak się robi makijaż. Nie powiem, że się nigdy nie malowałam, bo bym skłamała, ale nie jestem w tej dziedzinie ekspertką (przynajmniej w praktyce, bo w teorii jestem całkiem nieźle obcykana). Nie jest źle. Dla satysfakcji rodzicielki, nauczyłam się robić kreski na powiekach owym eye linerem. Jakie były z tym przeboje. Ale się w końcu udało. Ponoć znormalniałam od tego, ale ja nie czuję różnicy.
W piątek odbyło się moje spotkanie klasowe. Poznałam fajnych i ciekawych ludzi. Myślę, że będziemy zgraną klasą.
Zauważyłam, że odkąd wypisuję te bzdury, poprawiła mi się gramatyka. Jestem z siebie dumna. Nawet bardzo. Bo jak przeczytałam swoje wypracowania z pierwszej klasy gimnazjum, to się wystraszyłam. Tylko trochę żal, że nie da się w ten sposób poprawić charakteru pisma (a mój, jest tak nawiasem mówiąc, koszmarny). Nadziejuję, że w liceum się poprawi (tsa... nadzieja matką głupich).
Znalazłam w szafie podkoszulkę z Budką Suflera. Ludu mój, jak ja ich dawno nie słuchałam. Jak włączyłam starą playlistę z ich piosenkami, to trzy godziny bez przerwy puszczałam pętlę. Tyle wspomnień...
Hmm... Co by tu jeszcze? To chyba wszystko. Kiedy się zacznie rok szkolny, to na bank będę jeszcze rzadziej pisać z braku czasu (albo częściej, w myśl zasady "cokolwiek, byleby z daleka od podręczników").
Ach, no tak. Przypomniało mi się, że znalazłam ostatnio wspaniały cytat i chyba obiorę go sobie za motto życiowe. Autorem tychże słów jest Carl Orff, a sam cytat brzmi następująco: "Bądź uroczy dla swoich wrogów - nic ich bardziej nie złości.". Cała prawda, sama prawda i tylko prawda.
Żegnam się z Państwem. Do następnej notki :)
No tak... Skojarzyła mi się ta Twoja teoretyczna wiedza o makijażu z moją sytuacją. Właśnie jestem w trakcie weekendowej przerwy w dwudniowym procesie wymiany okna w kuchni (musiałem zmniejszyć otwór, podmurować itp. stąd tak długo). I też TEORETYCZNIE wszystko wiem, ale jednak jutro będzie "egzamin praktyczny" i czuję się jak w szkole przed klasówką lata (wieki) temu.
OdpowiedzUsuńBudka Suflera to świetny zespół, ale moim zdaniem podobnie jak Lady Pank do pewnego etapu twórczości. W przypadku BS kiedy słyszę np. "Takie tango" to mam... no darujmy sobie. Nie lubię i już.
A co do motta życiowego, to faktycznie, sporo satysfakcji daje widok katuszy psychicznych naszego wroga, dla którego jesteśmy milutcy :))
Pozdrowienia