Dawno nie pisałam. Znowu. Ale tak jest zawsze, więc przeżyję. Czy działo się w tym czasie coś wybitnie ciekawego? Raczej nie. Odkryłam zespół Room 94 (grany przez nich typ muzyki dość znacznie odbiega od moich dotychczasowych preferencji, ale o gustach się nie dyskutuje). Dostałam się do klasy matematyczno-geograficznej w liceum. Zostałam zmuszona do pomalowania paznokci na jaskrawoniebieski kolor. Zdałam egzamin do bierzmowania. Byłam z mamą na jagodach (nigdy więcej! ten makaron nie był tego wart). Dowiedziałam się, jak bardzo chcę odwiedzić Londyn (marzenie ściętej głowy). Co tam jeszcze było? Ach, no tak. Zapomniałabym o najważniejszym. Spędzam ostatnio strasznie dużo czasu na czytaniu fanfików związanych z serią J. K. Rowling. To chyba tyle. Myślę, że tyle informacji o moim prywatnym życiu tabloidom wystarczy :).
Zastanawiałam się ostatniej nocy (nie spałam, tylko myślałam - cóż za marnotrawienie czasu), czy ja się aby na pewno nie zgubię w Rawie Mazowieckiej. Przecież będę musiała pokonać odcinek pomiędzy przystankiem autobusowym, a moim nowym miejscem męczarni. A to jest jednak kilka zakrętów. Chyba przez pierwsze dwa tygodnie (co najmniej) będę wynajmować sobie przewodnika! A wracając do kwestii gubienia się, to owo liceum, do którego wybieram się po wakacjach mieści się w całkiem sporym budynku z dużą ilością drzwi i sądzę, że dość szybko stracę tam orientację w terenie. Zwłaszcza, że jeszcze nigdy w tej szkole nie byłam. Strach się bać po prostu.
Chciałam napisać jeszcze o czymś, ale nie chcę przedłużać tej notki w nieskończoność. Bo ktoś obcy wejdzie i się wystraszy, i będzie miał przeze mnie koszmary, i już więcej nie przeczyta żadnego bloga, a ja nie mogę na to pozwolić.
Co ja gadam? *walnęła z całej siły głową w biurko* Przecież i tak o tym napiszę. Jak nie teraz, to w Post Scriptum. Więc co się będę powstrzymywać?
Otóż męczy mnie sprawa...
To ja się powtórzę tylko. Masz świetny styl pisania. Taki pogodno zawadiacko uszczypliwo samokrytyczny. Powinnaś pisać może jakieś recenzje albo coś podobnego. A w każdym razie pielęgnować ten talent, bo to coś czego wielu Ci (po)zazdrości.
OdpowiedzUsuńA co do jagód, to przypomniało mi się jak jako dzieciak też zbuntowany przeciwko łażeniu po lesie i oganianiu się od komarów zakrzyknąłem, że chcę do domu.
-Ale nie lubisz jagódek? - babcia do mnie
-Lubiem. Ale na talezu!
:)
Nigdy nie myślałam o tym, aby pisać recenzje, ale się nad tym zastanowię.
OdpowiedzUsuń