Translate

wtorek, 24 marca 2015

Rany Julian, ja to rozumiem!

Michasia miała pisać. Otworzyła ładnie nową kartę w przeglądarce, wpisała adres, otworzyła tworzenie nowego posta, wymyśliła tytuł, załączyła playlistę... I nagle coś się urwało. Tak jakoś milion rzeczy do zrobienia pojawiło się na horyzoncie. A to przypomniała mi się piosenka z radia i koniecznie musiałam jej poszukać. A to uznałam, że niewygodnie mi się siedzi i pół godziny się gimnastykowałam z różnymi pozycjami, aż koniec końców znalazłam się w punkcie wyjścia. A to brat przyszedł z zadaniem z polskiego. A to herbata mi się skończyła, więc trzeba iść po nową. A to stanik mnie uwiera, metka od dżinsów w sumie też, więc trzeba wdziać strój wybitnie niewyjściowy (czyt. dziurawą koszulkę i dresy). A to zaczęły mnie denerwować puste ściany i postanowiłam coś z nimi zrobić. Milion pięćset sto dziewięćset rzeczy do roboty, jak nigdy. Ale w końcu wyczerpały mi się pomysły na odkładanie szrajbowania w nieskończoność i oto jestem!
Ciekawostka miesiąca: ZAKOCHAŁAM SIĘ! Oczywiście, że w bohaterze książkowym. I to w zasadzie nie pierwszy raz. Ale ostatnio znowu czytałam "Studium w szkarłacie". To chyba jasne, że chodzi o Watsona *-* Nie będę się nad tym rozwodzić. Po prostu musiałam to gdzieś wyznać.
Kolejna informacja: ZROZUMIAŁAM CIĄGI! Jeny, jaki ja dziki taniec odstawiałam, gdy udało mi się zrobić bezbłędnie zadania z powtórzenia działu. Może jednak ta piątkowa klasówka nie pójdzie mi tak źle?
A teraz złe wieści, moja ukochana, najulubieńsza na świecie i najpiękniejsza świeczuszka zapachowa się kończy. Będę płakać. Muszę poszukać takiej samej, bo się od niej uzależniłam. Specjalnie oszczędzałam ją jak mogłam. Zamiast zapalać, po prostu przysuwałam ją blisko nosa i wdychałam ten przewspaniały zapach. Na początku, gdy ją dostałam, sądziłam, że to nie może ładnie pachnieć. Czarna śliwka? I jeszcze ten hibiskus... Wydawało się niemożliwością, żeby ktoś nienawidzący słodkich zapachów polubił takie połączenie. A jednak cuda się zdarzają.
Uff... Zmęczyłam się, szczerze mówiąc. Takie cosie są bardzo wyczerpujące. Zatem ja się już żegnam. Słowo harcerza (którym nigdy nie byłam), że jak wrócę, to będę.

Sayonara,
Scary

PS. Zrobiłam sobie kolczyk w wardze. Ale to tylko tak informuję, żeby potem nie było ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz