Żeby nie zapomnieć, nie zgubić i w ogóle, to listę filmów do obejrzenia w ferie zapiszę sobie tu:
1. Forrest Gump
2. Odrobina nieba
3. Old Boy (starsza wersja)
4. Wyspa tajemnic
5. Zaginiona dziewczyna
6. Życie Pi
7. Wielki Gatsby
8. Cztery lwy
9. Gwiezdne wojny (4-6, 1-3, 7)
10. Kieł
11. Lucy
12. Stoker
13. Lego przygoda
14. 21 Jump Street
15. 22 Jump Street
16. W głowie się nie mieści
Ta dam! Tylko jeszcze muszę coś wymyślić, w kwestii tego oglądania, ponieważ nie mam z kim oglądać, a w samotności strasznie się męczę przy filmach. Także tego. No. Ten. To co ja jeszcze chciałam...?
A, ponoć ostatnio w ogóle nie przypominałam siebie z wyglądu. Czy włosy związane w kucyk zamiast być puszczone luzem i jasna bluzka w kwiaty robią taką różnicę? Może nadawałabym się na szpiega? Szybko i niepostrzeżenie mogłabym całkowicie zmieniać imidż. To zawsze jakaś alternatywa, jakbym się na studia nie dostała, albo pracy nie mogła znaleźć. Wystarczyłoby się zaopatrzyć w urozmaicone typy ubrań, opanować korzystanie ze szczotki do włosów i jestem gotowa do pracy w wywiadzie. Niegłupie, muszę przyznać. Rozważę tę kwestię jak już wyląduję pod mostem z papierkiem wyższej uczelni pod pachą.
Ostatnio jakoś polubiłam Leśmiana. Znalazłam kiedyś u babci na strychu, notabene zbiorowisku skarbów wszelakich, zbiór wszystkich jego utworów i od jakiegoś czasu czytam sobie co wieczór dwa, trzy wiersze. Generalnie lubię czytać poezję dla przyjemności, mimo, że szkolny przymus pisania interpretacji trochę do tego zniechęca. Ale czego się nie robi dla bogactwa duchowego, prawda?
Do napisania,
Scary
Ale za to opiszę tutaj. Tu przynajmniej obowiązuje częściowa anonimowość :)
Translate
środa, 10 lutego 2016
czwartek, 4 lutego 2016
Już za rok matura...
Albo za kwartał. A mądra Michasia co robi? Absolutnie nic. Jak do tej pory podjęłam już co najmniej kilkanaście prób rozpoczęcia poważnych powtórek materiału. I generalnie to z matematyki jestem jakoś na mnożeniu i dzieleniu sposobem pisemnym, a z polskiego na nauce alfabetu. Chociaż z tym polskim to nie jest tak tragicznie, radzę sobie z nim intuicyjnie i nie najgorzej mi to idzie. Minimalnie, tak o głębokość Rowu Mariańskiego, gorzej jest z resztą, czyli matematyką i geografią. Jakoś w liceum przestałam lubić szkołę... Zimno tam, prąd w kółko odłączają, wymagają żeby być tam od rana i jeszcze trzeba uważać co się dzieje dookoła. No tragedia. O, umiem ten wyraz przeliterować. Zdałam?
Wspominałam już kiedyś, że lubię czekoladę? Nie? To mam to z głowy.
Coś jest takiego w tym powietrzu, że mam ciągle ochotę śpiewać. Albo wyć. Zależy od podejścia przypadkowych słuchaczy. I taki ogólny obraz mojej osoby może być albo dziwnie niebezpieczny albo po prostu stuknięty. No bo co mogą ludzie pomyśleć mijając na ulicy nastolatkę średniego wzrostu z fryzurą wiatrem targaną, w czarnym płaszczu po kostki, czerwonych trampkach, z błękitnym plecakiem, śpiewającą pod nosem na zmianę "Anielski orszak" i "Gdzie strumyk płynie z wolna"? Dodatkowo z białych słuchawek dobiega pogłos poezji śpiewanej naprzemiennie z muzyką elektroniczną? I pomyśleć, że nie lubię się wyróżniać...
A za tydzień ferie. Co ja będę robić? To co zwykle kiedy mam wolne. Spać.
Cześć, Scary
Wspominałam już kiedyś, że lubię czekoladę? Nie? To mam to z głowy.
Coś jest takiego w tym powietrzu, że mam ciągle ochotę śpiewać. Albo wyć. Zależy od podejścia przypadkowych słuchaczy. I taki ogólny obraz mojej osoby może być albo dziwnie niebezpieczny albo po prostu stuknięty. No bo co mogą ludzie pomyśleć mijając na ulicy nastolatkę średniego wzrostu z fryzurą wiatrem targaną, w czarnym płaszczu po kostki, czerwonych trampkach, z błękitnym plecakiem, śpiewającą pod nosem na zmianę "Anielski orszak" i "Gdzie strumyk płynie z wolna"? Dodatkowo z białych słuchawek dobiega pogłos poezji śpiewanej naprzemiennie z muzyką elektroniczną? I pomyśleć, że nie lubię się wyróżniać...
A za tydzień ferie. Co ja będę robić? To co zwykle kiedy mam wolne. Spać.
Cześć, Scary
niedziela, 24 stycznia 2016
Nevermore
Dawno nie pisałam, oj dawno. Nie miałam potrzeby w zasadzie, bo miałam się gdzie wygadać, ale nie wiem, czy nadal mogę, dlatego powoli wracam na stare śmieci.
Cóż się działo? W sumie całkiem sporo. Maturalna klasa, koniec liceum, studniówka... Właśnie. To ostatnie dobrze się nie skończyło. Mogłam się bardziej upierać, żeby nie iść. Ale poszłam. Wzięłam ze sobą kogoś, z kim sądziłam, że fajnie spędzę czas. Miało być dobrze, a wyszło jak zwykle. Po wszystkim jemu było przykro, mnie tym bardziej. Jeszcze ja jestem oczywiście wszystkiemu winna... Nie za bardzo chciał ze mną rozmawiać, a inicjowanie rozmowy stało się po jakimś czasie męczące. Tańczyć też nie chciał. Miałam wrażenie, jakbym go tam zaciągnęła na siłę. Źle mi z tym było jak cholera i przykro było mi tam siedzieć. Na moje kalekie szczęście, miałam miłe towarzystwo w pobliżu, poznałam interesujących ludzi. Chyba ma do mnie o to żal. Nie potrafię pojąć dlaczego. Może mam o tym błędne pojęcie, ale jak kogoś się zaprasza na coś takiego, to chyba można oczekiwać jakiegoś starania, uwagi, czy coś...
Ach, na szczęście już nigdy się więcej coś takiego nie przytrafi. A ja się pożaliłam, wyżaliłam, a teraz mogę iść spać.
Scary
Subskrybuj:
Posty (Atom)