Translate

niedziela, 24 stycznia 2016

Nevermore

Dawno nie pisałam, oj dawno. Nie miałam potrzeby w zasadzie, bo miałam się gdzie wygadać, ale nie wiem, czy nadal mogę, dlatego powoli wracam na stare śmieci. 
Cóż się działo? W sumie całkiem sporo. Maturalna klasa, koniec liceum, studniówka... Właśnie. To ostatnie dobrze się nie skończyło. Mogłam się bardziej upierać, żeby nie iść. Ale poszłam. Wzięłam ze sobą kogoś, z kim sądziłam, że fajnie spędzę czas. Miało być dobrze, a wyszło jak zwykle. Po wszystkim jemu było przykro, mnie tym bardziej. Jeszcze ja jestem oczywiście wszystkiemu winna... Nie za bardzo chciał ze mną rozmawiać, a inicjowanie rozmowy stało się po jakimś czasie męczące. Tańczyć też nie chciał. Miałam wrażenie, jakbym go tam zaciągnęła na siłę. Źle mi z tym było jak cholera i przykro było mi tam siedzieć. Na moje kalekie szczęście, miałam miłe towarzystwo w pobliżu, poznałam interesujących ludzi. Chyba ma do mnie o to żal. Nie potrafię pojąć dlaczego. Może mam o tym błędne pojęcie, ale jak kogoś się zaprasza na coś takiego, to chyba można oczekiwać jakiegoś starania, uwagi, czy coś... 
Ach, na szczęście już nigdy się więcej coś takiego nie przytrafi. A ja się pożaliłam, wyżaliłam, a teraz mogę iść spać. 
Scary